Rada jest jedna: jeśli chcesz ślubu, to nie licz, że po 10 latach mieszkania ze sobą on nagle się zdecyduje i sam Ci się oświadczy. Mnie wyżebrane oświadczyny i ślub by nie satysfakcjonowały - potem w kłótni może zawsze Ci powiedzieć, że tak chciałaś ślubu, a on przecież nie nalegał. Ja uważam, że on ma rację. Tez bym nie chciała ślubu. Tylko trochę dziwne, ze dopiero po 2 latach zauważyłaś, ze on nie chce ślubu:) 2 / 7 Miranda Kerr i Evan Spiegel. Australijska supermodelka i Aniołek Victoria's Secret Miranda Kerr zaczęła spotykać się ze współzałożycielem Snapchata Evanem Spiegelem w 2015 r. Pomimo posiadania dziecka ujawniła, że nie myśli o kolejnym potomku aż do chwili, gdy stanie się panią Spiegel. On chce! nocnaziemi 20.02.07, 22:48 mój facet robi mi awantury, bo nie chcę z nim uprawiac seksu raz, lub kilka Nie chce ślubu, bo nie chce brać mojego nazwiska. Z Andżeliką wielokrotnie omawialiśmy ten temat i postanowiliśmy nie komplikować i pozostać przy tradycyjnym modelu, w którym to żona bierze nazwisko po mężu. Mam jednak wrażenie, że na pewno nie o to chodzi. Ona sama zdecydowała, że nie będzie ślubu. Instytucja małżeńska daje ci liczne prawa. Jeżeli twój partner wymiguje się od ślubu, to nie tylko rani twoje uczucia, lecz nie zabezpiecza ci przyszłości. Przejmij więc inicjatywę. Zastanów się, czy otwarcie traktujecie sprawy finansowe rodziny, czy dałabyś sobie sama radę, gdybyś z jakiegoś powodu nagle została sama. Strona 14 z 19 - Dlaczego on nie chce slubu? - napisał w Życie w związku: marce-linka, mi mój P. się oświadczył po 4 miesiącach pierwszy raz i pierścionek dostałam. Po 4 latach zaczęłam cisnąc a jego szlag trafiał W końcu sam do tego dojrzał, po 8 latach Zastanów się czy Ty chcesz jego czy małżeństwo.. Bo ludzie mogą być ze sobą szczęśliwi i bez ślubu zastanów A co do samego ślubu to nie ważne czy jest ślub kościelny czy cywilny każdy postępuję tak jak chce, najważniejsze jest dobro narzeczonych a nie przejmowanie się co inni powiedzą. Wiadomo, że kwestia pieniędzy na takie imprezy też gra dużą rolę, dlatego ja bym zostawała przy bardzo skromnej ceremonii w małym ale bliskim gronie Nie polecam zmuszania narzeczonego, tylko wyjaśnienie, że dla niej wiara jest ważna, chce wychować dzieci po katolicku i chce ślubu kościelnego. Wystarczy, że mąż będzie w tym czasie w Plejada. "Ślub od pierwszego wejrzenia". Magdalena i Krzysztof. Krzysztof z Przemyśla ma na koncie 5-letni związek. Ówczesna partnerka chciała relacji "na poważnie", a on nie był na to PS9N. 14 marca 2019 Wiem, że dziś są inne czasy. Na kocią łapę żyliśmy przecież pięć lat przed ślubem. Może byłam naznaczona tym swoim katolickim wychowaniem, a może zwyczajnie miałam kompleksy. Nie mogłam jednak znieść, że mijają kolejne „świetne okazje”, a on dalej mi się nie oświadcza. Od jakichś 15 lat czytam Wysokie Obcasy – ten babski, mocno feministyczny dodatek do Gazety Wyborczej. Kto zna, ten wie, jak jest świetny. Gdy chcę nagrodzić siebie za jakieś sukcesy, w kiosku kupuję sobie jeszcze Wysokie Obcasy Extra – ilustrowany miesięcznik, w którym jest więcej świetnych reportaży, wywiadów i felietonów. Każdy ma jakieś swoje słabości czytelnicze – mi miękną kolana, gdy na półce widzę nowe wydanie WOE. Nie zjem, a sobie kupię. Uwielbiam dziennikarki, które tam pracują. Nie mogę wyjść z podziwu nad niesamowitymi tematami, które wciąż i wciąż wymyślają, zaskakując mnie – również dziennikarkę. I cóż to mnie ostatnio przemile zaskoczyło? Na łamach tej gazety ogłoszono świetną akcję (Żudit wreszcie mogłaby spełnić swoje marzenie i zaistnieć w ukochanym piśmie): „Zostań dziewczyną Wysokich Obcasów Extra!”. Wystarczy tylko odpowiedzieć na kilka pytań – 1. Kim byłaś pięć lat temu, kim jesteś dzisiaj? 2. Co w tym czasie dało ci życie, co zabrało, co wzięłaś sobie sama? Usiadłam, by na chwilę cofnąć się w czasie. Wnet spełnienie marzenia jakby grom strzelił. U mnie przecież „nuda”, pomyślałam. Dziewczyną Wysokich Obcasów Extra z pewnością zostanie ta, która przeszła poważną chorobę, wyrwała się z sideł toksycznego związku, walczyła o życie chorego dziecka albo rzuciła wszystko i objechała świat na traktorze. Nie taka tam szaraczka jak ja, która studiowała sobie polonistykę, 10 lat żyła w zgodzie z tym samym facetem, po drodze zostając dziennikarką i blogerką. Śmiejcie się, jeśli chcecie, ale jest coś, czego tych pięć lat temu cholernie mi brakowało. Tak. Tego wyśmiewanego przez wielu, złotego pierścionka na palcu. Z Karlosem, w totalnej zgodzie i miłości żyliśmy razem jakieś sześć lat. To jednak nikogo nie interesowało, ludzie woleli gadać swoje: „On cię nie kocha!”, „Nie myśli o tobie poważnie”, „Żyjecie w wyrachowanym związku”. Mimo że wiedziałam, jak On na mnie patrzy, mimo że potrafił rzucić wszystko, by się mną opiekować, gdy leżałam z 40-stopniową gorączką, albo wykorzystać całą swoją prawniczą wiedzę i walczyć, gdy ktoś groził mi sprawą w sądzie (pamiętacie przecież, jak pewien ksiądz chciał mnie „zniszczyć”). Wpadłam w psychozę. O ślubie marzyłam, przechodząc obok wystaw z pięknymi białymi sukniami, oglądając zdjęcia par młodych z mojej rodziny, spacerując obok zatłoczonego kościoła. Tak zawsze jest w życiu – im bardziej czegoś nie mogę mieć, tym bardziej tego pragnę. Nie mogłam więc zrozumieć – dlaczego ta krótka ceremonia to dla Niego takie tabu. Na moje pytania „kiedy my?” reagował jak poparzony. Ten temat okropnie nas dzielił. „Nie jesteśmy na to gotowi i tyle” – mówił. Czekałam, a zadra tkwiła w sercu. Kolejna (siódma już?) jednak Wigilia spędzona oddzielnie (w święta każde z nas jechało do swojej rodziny) zadecydowała. Chyba nie mógł znieść widoku mojego smutku. Kilka dni potem były oświadczyny, za parę miesięcy ślub. Wszyscy wiemy, że miłość to nie papier, ani nie pierścionek na palcu. Miałam do tego dystans, dlatego nie nastawałam, nie płakałam po kątach. Ale jako dziecko wychowane przez wierzące babcie i rodziców chodzących co niedziela do kościoła właśnie tego jednego potrzebowałam. Dziś ludzie krytykują mnie, że ślub wzięłam jedynie dla celebry i białej sukienki, po drodze wojując z nieobliczalnym księdzem. Że dałam się nawet wciągnąć w wojnę z Kościołem, by zdobyć to, czego tak bardzo chciałam. Jeśli jednak to wszystko było ceną dzisiejszego, świetnego życia mężatki – opłacało się. PS A Wy? Jak długo czekałyście na pierścionek? A może wzięłyście sprawy w swoje ręce i same się oświadczyłyście? :) fot. Pikolina kiedy się oświadczyćmałżeństwoon nie chce ślubupierścionek zaręczynowyWysokie Obcasy #1 Cześć dziewczyny ma nadzieje że mi coś doradzicie. Jestem z moim partnerem już 6 lat cztery miesiące temu urodził nam się prześliczny synuś. Nie będę ukrywać że była to wpadka ale bardzo się z niej ucieszyliśmy. Do tej pory nie wzięliśmy ślubu bo on nie chciał tłumaczył to tym że uważa iż ślub wszystko może popsuć ze jak się ludzie kochają to ślub im nie jest potrzebny. Dodam jeszcze że nie jest osobą zbyt mi z tego powodu bardzo przykro bo ja bardzo bym chciała wziąć ślub, wychowałam się w rodzinie katolickiej i ślub jest dla mnie okazaniem dozgonnej miłości i oddaniem aż do narodzeniem dziecka gdy rozmawialiśmy o ślubie to mówił że nie jest do niego przekonany tym bardziej że pochodzi z rozbitej rodziny ale jeśli jest to dla mnie ważne to możemy wziąć ślub ale tak na prawdę nic nie robił by do niego dążyć. Teraz mamy syna i nie ukrywam że moja rodzina mnie naciska i pyta o nasze plany. Po za tym jest mi bardzo przykro i źle jak muszę się tłumaczyć że jestem konkubiną. Czuje w głebi że nie moge być z kimś kto chce żyć bez ślubu a z drógiej strony bardzo go kocham i mam z nim syna. Pomóżcie!! CO WY BYŚCIE ZROBILI W TEJ SYTUŁĄCJI. reklama #2 jamajka wiesz co jak faceta do oltarza sama nie doprowadzisz to malo ktory sam do niego ci moge tylko tyle powiedziec, najważniejsze rzeczy załatw sama, potem podejdz go jakos delikatnie jeszcze raz z tym slubem, powiedz ze sa wolne terminy wtedy i wtedy, poproś by poszedł z toba po potrzebne ze chcesz uswiecic wasz zwiazek sakramentem ze nie jestes do konca szczesliwa zyja c w ten w ten #3 tinka najważniejsze sprawy czyli jakie moim zdaniem pogadaj z nim ze jest to dla Ciebie ważne ze chciałabys mowic do niego meżu mój;-) niech to przemysli facet sobie na spokojnie i siła go nie zaprowadzisz nigdy jak nie bedize chcial to nie wezmie ślubu z przymusu a zreszta chciałabys aby Twoj facet brał z Toba slub na MUS Nie ma nic gorszego;-) muszisz byc cierpilwa #4 jamajka ja mam dokladnie ten sam problem tylko ze janie jestem az tak dlugo z moim ale dzidzia byla planowana. i tez niestety muj nie mysli o slubie a ja bym chciala. moja odpowiedz na na to poczekaj jeszcze troche moze sie cos zmieni a jak nie to kopnij go w tylek (ja przynajmniej tak mam zamiar zrobic) dib2 Mama Sary - #5 U mnie było na odwrót to mój mnie ciągnoł do ołtaża. nie powinno sie niszczyć związku z takiego powodu...sądze że jest prawdziwy ukryty. Jego rodzina jest rozbita?tak? Pewnie był młody i wstrząsneło nim to. Przechodził pewnie przez przeciąganie rodziców który to lepszy który to bardziej kocha. Nasłuchał się kłótni. Zapewne leżał w łóżku przykrytu kołdrą i słuchał krzyków "bo ty to ....bo ty tamto" i pewnie przysiągł sobie wtedy że nigdy się nie chajtnie. A nawet jeśli to nie ta wersja i było to w dorosłym życiu to musiało to na tyle nim wstrzącnąc (kochający rodzice, ideał miłości rodzinnej rozstają sie)by podłamać w nim wiarę w instytucje małżeństwa. Wiem że nie jest ci łatwo każda kobieta w głębi duszy marzy o tym dniu. Postaw sprawe jasno. Podejdz do niego i powiedz "słuchaj nie obchodzi mnie co sie stało z twoja rodziną...nasza taka nie będzie jest jedyna w swoim rodzaju. Kochamy sie i masz rację świstek niczego niezmieni bo między nami będzie tak samo a nawet lepiej, a jeśli nic ten świdtek nie zmienia to co to za różnica dla ciebie?? Dlatego jeżeli Nas kochasz to nie masz innego wyjścia jak wziąść sie w garśćm, wziąść akt urodzenia i wybrać sie ze mną do USC i kościoła." Jeśli coś odpowie to wytłumacz mu że jesteś katoliczka i przez niego nie możesz się spełnić przyjmujac komunnie świętą i w 100% uczestniczyć w mszy swiętej. Życze powodzenia. Nie poddawaj sie. Jeszcze i tobie zagra marsz weselny. Powodzenia i napisz jak wyszło i jaka data ślubu:-) #6 dokłądnie dib ma racje nie ch nie patrzy to co było ;-) czekamy na date #7 A ja uwazam, ze dopiero slub na sile moze zniszczyc zwiazek. Do takich rzeczy nie mozna zmuszac. Niestety, nie zawsze jest obopolna zgoda w tym temacie. Jesli jest taka sytuacja to moze warto sie zastanowic, ktore rozwiazanie daje wieksze gwarancje na szczescie w rodzinie. Moze sie myle, ale wydaje mi sie, ze autorka tematu chce tego slubu przede wszystkiem pod presja otoczenia. Wiem, ze sama tez tego chce (niewiele kobiet tego nie chce!), ale chyba nie to jest tu problemem. Oczywiscie to tylko moje "gdybanie".... Znam wiele par, ktore przezyly zycie tworzac wspaniale rodziny nie biorac ze soba slubu wogole, lub biorac go dosc pozno (nawet po 60-tce!). Ale znam jeszcze wiecej, ktore braly go z niewlasciwych przyczyn i predzej czy pozniej sie rozstawiali. Cyt.:"(...) ślub jest dla mnie okazaniem dozgonnej miłości i oddaniem aż do śmierci." Moze tak to teraz czujesz, ale zycie pokaze jak bardzo sie mylisz! Slub ma znaczenie symboliczne i tylko tym pozostaje. Jedynie okazuje, ze "DZIS kocham cie i chce spedzic z Toba zycie". Ale juz jutro to sie moze zmienic (takie doslowne przypadki sie zdarzaja!). W sumie slub to takie glosne, publiczne wykrzyczenie "Kocham Cie!" ......i okazja do wesela. Czesto to wlasnie o weselu marzy wiele kobiet, bo same do slubu nie maja przekonania. Dla wielu ludzi nie ma wesela bez slubu i to czasem jest podstawa do samego slubu. Mozna dyskutowac o takim podejsciu do sprawy, ale nie o tym tu mowa. Moja rada: zastanowic sie co jest naprawde wazne i nad tym popracowac! 1. Zle sie czujesz jako konkubina - kto powiedzial, ze tak ma sie o Tobie mowic. To od was zalezy jak siebi nazywacie i jak siebie nawzajem prezentujecie! My nigdy naszych znajomych (ktorzy zyja wlasnie bez slubu) nie nazywamy inaczej niz po imieniu lub wlasnie "jego zona" czy "jej maz". Tak sie utarlo i tyle. Oni sie tak tez przedstawiaja: moja zona, moj maz. G.....ludzi obchodzi czy maja to na papierze. Nosza nawet obraczki - to dla nich jest "swiete" a nie papier. Bylam na takim "slubie", ktory polegal na wymianie samych obraczek i slowach "kocham" bez zadnych "do konca zycia". Dla mnie byl to wspanialy, PRAWDZIWY slub. Mimo, ze nie bylo ani ksiedza, ani USC ani nikogo podobnego. Oni sobie sami wreczali obraczki. Mieli wtedy po 30-kilkalat i 2 dzieci! To kwestia umowna jak sie kogos nazywa! 2. Rodzine i otoczenie wogole bym olala, bo to nie ich zycie. Im zalezy aby wszystko "ladnie wygladalo" lub bylo "po bozemu". I tyle. Ale nie oni ponosza konsekwencje. Czesto ludzie tez oczekuja mozliwosci pojscia na wesele. Szczegolnie kobiety na to naciskaja, bo to dla nich okazja do "wielkiego balu", i sa niepocieszone, ze ta mozliwosc sie im "odbiera". Wiec naciskaja na czule punkty. Nie warto sie tym przejmowac. 3. Jesli marzy sie o sknie i weselu - kto powiedzial, ze trzeba z tego zrezygnowac. Do tego nie potrzeba zadnych przysiag, papierow czy osobistosci. Wesele mozna sobie zorganizowac. 4. Jesli bardzo sie pragnie jednak slubu to ja radze porostu poczekac. I zamiast motywowac tego jako czegokolwiek okazanie i gwarantowanie, raczej pokazywac to jako wspaniale przezycie, specjalna impreze i potrzebe spelnienia marzenia. Jesli bedzie sie naciskac argumentujac, ze to cos gwarantuje czy okazuje - tylko jeszcze bardziej zniecheci takigo "niechetnego". I tyle. Na sile nic sie nie zdziala, a jesli juz to czesto dostaje sie "skorke za wyprawke". Partnerstwo (nie zaleznie z jakimi papierami) to rowniez szacunek do przekonan drugiej osoby. Szacunek nie oznacza zmuszania sie do nich, ale poprostu ich zaakceptowanie. Natomiast kazdy szacunek ma jakies granice. Niewierzacy partner powinien zaakceptowac wiare partnera, ale nie oznacza to ze musi poddawac jej praktyce. Wiara to indywidualna sprawa. Podobnie jest ze slubem. Nie mozna nikogo zmusic aby tak samo czul czy mial takie same potrzeby. Nie mozna tez mu zarzucac, ze nie zmieniajac swojego postanowienia nie okazuje szacunku czy milosci. To bzdura. A co jesli on nagleby zarzadal czegos, co jest sprzeczne z Twoimi zasadami?! Czy naginanie sie do czegos na co nie masz ochoty uszczesliwiloby Ciebie? Napewno nie. Nawet jesli teraz to nie mialoby znaczenia to predzej czy pozniej staneloby to miedzy wami. A nie wiadomo czy nie zniechecilo do nie go. Wielu ludzi (w wiekszosci jednak mezczyzn) ma duza potrzebe poczucia wolnosci i siadomosci, ze postepuja tak jak sami chca, a nie jak im sie nakazuje(Madra kobieta umie tak kierowac zyciem rodzinnym aby to wykorzystac ) . I tak podchodza do zwiazku. Chca czuc, ze sa z kims bo tego pragna i chca, a nie bo cos przyrzekli, prawnie sa zobowiazani itd. Tak to moga odczuc. I zwiazek, ktory bez zobowiazan prawno-koscielnych byl wspanialy, nagle moze sie zaczac walic. Tylko dlatego, ze partner poczuje sie zwiazany, zoblgowany itd. To poczucie moze zniszczyc uczucie. Nie warto z tym igrac. Zbyt duzo mozna stracic. Slub jest wazny, wspanialy i w jakis sposob wiazacy tylko wtedy gdy oboje partnerzy tak czyja i oboje tego potrzebuja. W przeciwnym razie moze byc igraniem z ogniem, ktory moze wypalic wszysko dobre w zwiazku. PS. Nie wiem jakie jest prawo w PL, ale czesto u nas bierze sie slub aby w razie jakiegos nieszczescia nie bylo zadnych prawnych komplikacji dla drugiego partnera lub ich dzieci. To glownie praktyczne zabezpieczenie. Ale tez dobry argument na "niezdecydowanych" Pozdrawiam #8 Wiem że nie jest ci łatwo każda kobieta w głębi duszy marzy o tym dniu. Postaw sprawe jasno. Podejdz do niego i powiedz "słuchaj nie obchodzi mnie co sie stało z twoja rodziną...nasza taka nie będzie jest jedyna w swoim rodzaju. Kochamy sie i masz rację świstek niczego niezmieni bo między nami będzie tak samo a nawet lepiej, a jeśli nic ten świdtek nie zmienia to co to za różnica dla ciebie?? Dlatego jeżeli Nas kochasz to nie masz innego wyjścia jak wziąść sie w garśćm, wziąść akt urodzenia i wybrać sie ze mną do USC i kościoła." Autorka postu napisała że jej partner nie jest osoba zbyt wierzacą Więc może dla niego nie jest ważny ślub koscielny , może lepiej pogadać na temat cywilnego , dlaczego osoba która nie wierzy nie chodzi do kościoła ma go brac .. to raczej wbrew jej. Nie wiem jak jest teraz ale mój tata z mama tez maja kościelny a tata jest niewierzacy. Podpisywał jakiś papier że ja będę wychowywana w wierze itp. Bo jakoś przykro by było gdyby chłopak nie wierzacy musiał na siłe chodzić na nauki do spowiedzi itp. tylko dlatego żeby zrobić przyjemność drugiej osobie . Autorko wątku pomyśl i o tym zanim zaczniesz namawiać go na ten ślub kościelny #9 Nie zmuszaj go do ślubu, bo po fakcie oddali się od Ciebie, nawet nie zauważysz kiedy. Ja rok temu wzięłam ślub z mężczyzną, z którym mieszkałam dwa lata. Głównym powodem był fakt, że z moim światopoglądem nie godziło się mieszkanie z facetem na kocia łapę. Łudziłam się, że skoro tyle razem byliśmy to warto zalegalizować związek. Zaraz po ślubie poczułam się jak w więzieniu. Myślę, że z Twoim "mężem" byłoby bardzo podobnie. Chyba nie chcesz żeby poczuł się jak na smyczy? Człowiek sam musi dojść do wniosku, że chce ślubu. Rozumiem Ciebie bardzo dobrze, wiem jak ciężko żyć w tzw. konkubinacie...ale uwierz: wątpię żeby po ślubie było lepiej. Może kiedyś jak zostaniecie zaproszeni na czyiś ślub i on zobaczy, posłucha, wczuje się w słowa przysięgi, to sam tego zapragnie Życzę Ci tego z całego serca Monia reklama #10 nigdy,ale to NIGDY nie wzięłabym ślubu z mężczyzną nie przekonanym do tego! Nigdy!! On nie chce ślubu.................... - do Forum Kobiet To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ... Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Posty [ 11 ] 1 2010-03-31 10:34:34 Ostatnio edytowany przez krokusik (2010-03-31 10:35:01) krokusik Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-31 Posty: 38 Temat: On nie chce ślubu....................Żyję w konkubinacie....mamy dziecko.....ale on nie chce wziać ślubu....Nie będę naciskać, bo to bez ze kocha, ale mu ślub nie jest ja odwrotnie- chciałabym stworzyć normalną rodzinę....Mam dość tlumaczenia komus, ze to moj facet ,nie tak nie moge....ostatnio dreczy mnie pytanie: moze on jest ze mna, bo mamy dziecko?Jakby kochał tak bardzo mocno, wziąłby ślub....a tak wolny strzelec....i wieczny kawaler.....heh chyba faktycznie powinnam być sama, mam jakos pecha do facetow..... 2 Odpowiedź przez azile 2010-03-31 11:02:59 azile Woman In Red Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-01 Posty: 244 Odp: On nie chce ślubu.................... Nie jest powiedziane, że skoro ktoś nie chce ślubu to nie kocha - czy kiedy się poznaliście, wiedziałaś że takie ma podejście do życia? Może na początku jasno określił, że nie wierzy w śluby? Niestety niektórzy tak mają, sądząc, że jest to tylko papierek. Powiedziełaś, że może jest z Tobą tylko dlatego, że macie dziecko - czy to oznacza, że dał Ci to do zrozumienia, czy może sama wysnułaś taką teorię? Zawsze po burzywychodzi słońce 3 Odpowiedź przez krokusik 2010-03-31 11:25:07 krokusik Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-31 Posty: 38 Odp: On nie chce ślubu....................Nie, nigdy tak nie tylko moje przypuszczenia....no bo jak to wytlumaczyć- on niby kocha ja kocham, male dziecko ,a ze slubu konkubin ledwo przechodzi mi przez mogę wziąć nawet kredytu bo wg prawa jestem samotnie wychowującą mówił, że chce zebysmy stworzyli normalna rodzine- teraz- po co wyrzucac kasę na wesele....a ja się z tym męczę....nie wiem , czy się z tym pogodzę.....ale wiem ,że nie będę naciskać i wywierać mi po prostu przykro, ba ....cholernie przykro! Musiałam się pożalić, jakiś mam dziś kiepski dzień. Zazwyczaj każdy mysli, ze jestem wielką optymistka, uśmiech mi z buzi nie schodzi....ale też mam problemy, o ktorych nie mowie glośno, taka natura. 4 Odpowiedź przez tygrysiak 2010-03-31 11:35:22 tygrysiak Szamanka Nieaktywny Zawód: uczeń:) Zarejestrowany: 2009-12-06 Posty: 289 Wiek: 19 Odp: On nie chce ślubu....................Oj a może nie dałaś mu do zrozumienia że aż tak bardzo Ci na tym zależy,może mówiłaś,że chciałabyś ale nie zbyt stanowczo...ślub,obrączki, wspaniała rzecz,on powinien byc otwarty na Twoje potrzeby... a zresztą przecież nie trzeba robić wielkiego hucznego wesela... Jako kochającemu partnerowi powinno zalezeć na Twoim szczęściu... 5 Odpowiedź przez Anemonne 2010-03-31 12:00:07 Anemonne 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-09-08 Posty: 10,422 Odp: On nie chce ślubu....................A jakby obrócić to w drugą stronę? Może to krokusik pogwałca jego i to ona go nie kocha, skoro naciska go na ślub, który zmieni w ich życiu jedynie to, że będą mieli papierek? Oczywiście nie twierdzę, że tak na pewno jest, ale każdy medal ma dwie strony. krokusik - nie możesz wyciągać tak pochopnych wniosków jak ten, że on Cię nie kocha i jest z Tobą tylko ze względu na dziecko, skoro nie chce ślubu. Myślałaś kiedyś o tym, co ON czuje? Jakie są JEGO potrzeby, a nie tylko Twoje? Dlaczego "normalna" rodzina musi opierać się na małżeństwie? Przecież już jesteście rodziną, żyjecie jak małżeństwo, więc na co Ci ten papierek? Są ludzie, którym nie jest potrzebne małżeństwo, dla których nie ma to znaczenia. Pomyśl po prostu - ciężko jest tu osiągnąć kompromis, ale dlaczego to on ma się dostosować do Ciebie, a nie na przykład Ty do niego? 6 Odpowiedź przez krokusik 2010-03-31 12:09:59 krokusik Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-31 Posty: 38 Odp: On nie chce ślubu....................Będę musiała się dostosować, bo przecież nie zmuszę go do ślubu!A glupawa jego odpowiedź , że weźmiemy ślub na emeryturze wcale mnie bawi! Chcę być żoną a nie ......dziewczyna, panienka, konkubina.....:( 7 Odpowiedź przez tygrysiak 2010-03-31 12:19:00 Ostatnio edytowany przez tygrysiak (2010-03-31 12:19:48) tygrysiak Szamanka Nieaktywny Zawód: uczeń:) Zarejestrowany: 2009-12-06 Posty: 289 Wiek: 19 Odp: On nie chce ślubu....................Ja się krokusikowi wcale nie dziwię:( Żyja sobie razem jakiś tam czas, mieszkają razem,mają dziecko, skoro żyją jak małżeństwo czemu jej mężczyzna nie chce uszczęśliwić jej bardziej, skoro fakt zawarcia małżeństwa może jej dać tak wiele radości... I może nie chodzi tu o to czy ją kocha czy nie, ale czy zależy mu na jej szczęściu... Prawie każda kiedyś marzyła o białej sukni i welonie i w końcu gdy poznaje sie tego własciwego mężczyznę czemu zrezygnować z marzeń...:( 8 Odpowiedź przez Anemonne 2010-03-31 12:37:07 Anemonne 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-09-08 Posty: 10,422 Odp: On nie chce ślubu....................Dlatego zadam jeszcze raz pytanie, które zadała już azile, a na które chyba, krokusiku, nie odpowiedziałaś: czy kiedy wchodziliście w związek, on mówił, że nie chce ślubu? Czy Ty powiedziałaś mu wtedy, że na ślubie Ci zależy? Bo na razie tylko napisałaś, że kiedyś mówił, że chce stworzyć z Tobą normalną rodzinę - ale czy użył słów typu "małżeństwo" czy "ślub"? Bo może dla niego "normalna rodzina" to taka, jaką tworzycie już teraz... 9 Odpowiedź przez Vera 2010-04-01 11:55:30 Vera Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-01-18 Posty: 528 Odp: On nie chce ślubu.................... Moim zdaniem w kazdym zwiazku przychodzi taki moment, ze następnym potrzebnym krokiem dla jego rozwoju jest ślub. To jest granica, za która życie toczy sie inaczej. Twój facet krokusik , nie jest gotowy ,zeby ją przekroczyc . Jestem o tym przekonana ,że nie o papierek tylko chodzi. Rodza się więzi innego rodzaju, znacznie głębsze , większa odpowiedzialność. Tak było ze mną. Zyczę każdej dziewczynie aby doswiadczyła tej magii. Jeśli, jestes pewna krokusik, że to ten mężczyzna i żaden inny, poczekaj. JEśli kochacie się naprawde , pobierzecie się Granicą jest niebo. 10 Odpowiedź przez Linka 2010-04-01 12:20:28 Linka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-12-05 Posty: 686 Wiek: 26 Odp: On nie chce ślubu.................... Krokusik, jak ja Cię doskonale rozumiem, u mnie było dokładnie tak samo...tylko, że mi mój M oświadczył się gdy dowiedział się, że jestem w ciąży a potem temat ślubu ucichł...też miałam dość bycia uznawaną za samotną matkę gdy się nią nie jest, ginekolog zawsze mówił "pani mąż" a ja zawsze mówiłam, że to nie mąż...mój M tłumaczył się tym, że on nie dorósł to tego, żeby pójść do księdza a potem będzie w kościele w centrum uwagi i to go krępuje (według mnie tłumaczenie beznadziejne)! Cały czas mówił, że bardzo chce się ze mną ożenić a ja tylko mówiłam, że nie czuję tego. Urodził nam się synek, ale ślub nadal był tematem odległym, tylko po pewnym czasie zaczęło nie dręczyć to, że oświadczył mi się tylko z poczucia obowiązku, bo byłam w ciąży a tak naprawdę tego nie chciał i mówiłam mu co czuję...w końcu w grudniu powiedział, że jedziemy gdzieś, ale nie chciał powiedzieć gdzie...okazało się, że pojechaliśmy do księdza i w lipcu bierzemy ślub Mężczyźni to są wieczne dzieci i ciężko im podjąć poważną decyzję a ślub chyba wywołuje u nich dreszcze, n o niestety różnimy się jak niego i ziemia może Twój mężczyzna potrzebuje więcej czasu, a najlepiej porozmawiaj z nim szczerze, powiedz co czujesz...w gruncie rzeczy mężczyźni to bardzo proste w obsłudze "urządzenia" tylko z nimi trzeba w prost mam nadzieję, że niedługo zaczniesz przygotowania do ślubu!!! Każdy Mężczyzna Ma Coś Z Rycerza - Zakuty Łeb..... Posty [ 11 ] Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Zobacz popularne tematy : Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności © 2007-2021